Zonk, bo mnie akurat to się nie wydaje. Ciężko jest bowiem rozróżnić między tymi dwoma typami wypowiedzi, chyba, że ktoś bezpośrednio pisze, że jest pod wpływem hipnozy katolickiej
Więc życie i fakty z tego życia wszystko weryfikują

nie te same brednie

Ty piszesz brednie po to, aby produkować kolejne, ja natomiast stosuje brednie jako klucz do wyjścia poza brednie i uwarunkowania

Zresztą jeżeli faktycznie jesteś wierzącym katolikiem, to Twoje życie jest ukierunkowane na wzmacnianie i utrzymywanie tej hipnozy. Dlatego musisz utrzymywać przy życiu brednie, które wspierają katolicyzm
ja natomiast mogę tą cała mistykę spuścić do morza ze skały. Ona nie ma znaczenia. Oczywiście w obrębie pewnej konwencji mogę sobie używać do woli słów " mam nadzieję".. chcę, aby on tak pomyślał.. ", ale to tylko konwencja, nie ma w tym żadnego fanatyzmu, tylko jest luźne podjecie tematu.
Jeżeli coś, na co mam obecnie nadzieje, się nie zdarzy, świat się nie zawali, ja wciąż będę szczęśliwym człowiekiem. Wiec nie ma to żadnego znaczenia w obrębie mojej własnej integralności, jest tylko rodzajem zabawy z konwencja i formą
