Chciałem się Was zapytać , może ktoś pomógl by mi to zrozumieć . Od 9 lat leczę się na schizofrenie i od tego czasu też zacząłem się nawracać . Gdy zachorowałem pojechałem pierwszy raz na spotkanie modlitewne w Cżęstochowie bo było ze mną tragicznie. Tam Duch Św mnie bardzo mocno dotykał , nawet był taki moment ,że czułem przy sobie obecność Pana Jezusa i ojca Pio i Pan Jezus chciał mnie uzdrowić bo czułem jego miłosierdzie niestety nie zgodziłem się na nie bo się przestraszyłem bo nie wiedziałem ,że takie rzeczy się dzieją i nie wierzyłem w Jezusa w tamtym momencie i nie wiedziałem w ogóle co się ze mną dzieje. Od tego czasu Bóg mnie uzdrawia i uwalnia . Byłem też uwalniany od złych duchów. Napełniany radośćią , pokojem i miłością . Było tego narpawde dużo. I teraz cały czas się zastanawiam dlaczego to tak długo trwa . Czy Pan Jezus ma jakiś cel w tym ,że mnie dotyka i leczy ? Od dłuższego czasu w mojej głowie jest taka myśl ,że chciałbym być w zakonie , że pięknie by było oddać sie Bogu na całego . No ale tłumaczę sobie ,że to raczej nie możliwe po takich przejśćiach i w dodatku mam chory kręgosłup .Jak myślicie jaki może być cel tego wszsytkiego ? Jak rozeznać wole Bożą w swoim życiu ? Jak odpowiedziec sobie czego by chcial Bóg ode mnie ?

W życiu świeckim także możesz oddać się Bogu "na całego".

Lukasie, uwolnienie od wszelkich chorób będziemy mieli po powtórnym przyjściu Chrystusa. Tymczasem musimy je przyjąć jako nasz krzyż (uczestnictwo w Krzyżu Chrystusa) i narzędzie zbawcze wobec nas. To też element powołania...

Muszę przyznać, że to doskonałe pytanie, bo sama się nad tym zastanawiam. Natomiast dobrze byłoby sprawę przemyśleć z pomocą zdrowego rozsądku, zbadać swoje serce i to, czego pragnie (tylko trzeba pamiętać, że są pragnienia wynikające z sposobu, w jaki Bóg cię stworzył i pragnienia wynikające z tego, że jesteśmy w świecie po grzechu pierworodnym), prosić o to w modlitwie, porozmawiać z kimś zaufanym albo posiadającym jakieś doświadczenie na ten temat.